Panele podłogowe na… ścianie!

Projekt naszej sypialni pokazałam Wam już jakiś czas temu w tym wpisie. Nie jest to proste wnętrze, bo szerokość 1,9 metra nie daje zbyt wiele możliwości. Mimo tego, uważam że lepsza taka sypialnia niż żadna, a zwłaszcza dla takich śpiochów jak my. I to właśnie kształt sypialni uwarunkował zabudowę łóżka we wnęce i powstanie ściany-zagłówka.

Kiedy powiedziałam Chłopu o pomyśle położenia paneli podłogowych na ścianie to na samą myśl zdębiał. Ale znamy się już trochę, więc wiem że muszę mu takie rzeczy komunikować dużo wcześniej, żeby mógł te moje nietypowe rozwiązania przetrawić. Ale nie tylko on był w szoku, bo kiedy pierwszy raz mówiliśmy to komuś to wszyscy pytali czy oszaleliśmy, panele podłogowe kładzie się przecież na podłodze, nie na ścianie! Jak to określił Chłop, taka ze mnie wariatka, że płatki śniadaniowe jem na kolacje, to i panele podłogowe mogę mieć na ścianie 😛 On cały czas postuluje za dywanem na ścianie i listwami przypodłogowymi po bokach naszego panelowego zagłówka, ale na szczęście jestem dużo lepszą opozycją niż ta z Wiejskiej.

Zalety zagłówka z paneli

Kiedy jednak zaczęłam pokazywać zalety takiego rozwiązania, nagle okazało się, że nie jest takie głupie.

Po pierwsze ciemniejsza krótka ściana sprawiła, że nasz „wagon” nagle się trochę skrócił i sypialnia stała się bardziej proporcjonalna. Ten sam efekt uzyskaliśmy umieszczając drzwi pośrodku i jeszcze go pogłębimy, bo w planach jest szafa z lustrem naprzeciwko drzwi wejściowych, co poszerzy nam optycznie pokój.

Po drugie taki zagłówek się nie brudzi! Pomalowana ściana czy nawet tapeta z czasem wytrą się od poduszki lub zostaną plamy. Z kolei tapicerowane panele mają się znaleźć na bocznej ścianie wnęki i byłoby już za dużo.

Po trzecie daje to naprawdę fajny efekt wnętrzarski. W końcu nie jest to coś co każdy ma w domu. Dywany na ścianie to tak, ale panele? 😛

No i po czwarte, po drugiej stronie tej ściany jest klatka schodowa, a że mieszkamy na parterze to wiszą na niej skrzynki na listy, zimą otwierane drzwi na zewnątrz ją wychładzają, no i słychać trzaskanie. Dodatkowa warstwa kleju, przestrzeń powietrzna między panelem a ścianą i sam panel wytłumią nam to trochę i ocieplą tę ścianę.

Zrób to sam!

No i na koniec chyba to na co czekaliście najbardziej, czyli instrukcja jak krok po kroku zrobić taką ścianę oraz efekt końcowy.

Materiały: panele, grunt szczepny, pędzel lub wałek do gruntowania, klej w tubie, pistolet do kleju, silikon w kolorze paneli, piła lub wyrzynarka do cięcia paneli, miarka, poziomica, opcjonalnie: ćwierćwałki w kolorze paneli, wiertło do robienia otworów i wiertarka

Krok 1. Dokładnie oczyściliśmy i umyliśmy ścianę. Wszystkie kawałki tapety, odstające farby i tynki muszą być usunięte. U nas pod 4 lub 5 warstwami tapet był goły beton i aż do niego, rwaliśmy wszystko. Oczywiście nie doszorowaliśmy wszystkich kawałeczków kleju, ale to co nie chciało zejść nawet po myciu na pewno samoczynnie nie odpadnie.

Krok 2. Następnie zagruntowaliśmy ścianę za pomocą gruntu szczepnego. To taki grunt z dodatkiem piasku kwarcowego, który sprawi, że ściana uzyska chropowatą powierzchnię do której przyczepi się klej. Możecie ten efekt zobaczyć na zdjęciu poniżej. W marketach znajdziecie je w mniejszych opakowaniach na dziale z efektami dekoracyjnymi (betonem architektonicznym, tynkami strukturalnymi itp.) lub na dziale budowlanym w dużo większych opakowaniach.

Krok 3. Klej. My wybraliśmy klej w tubie na pistolet Mamut. Czytaliśmy, że jest bardzo mocny i faktycznie jak już raz przyciśniesz panel, to szanse na poprawki są niewielkie. Chcieliśmy 2 dnia spróbować oderwać kawałek, który zrobiliśmy, ale nie ma mowy. Będzie problem, żeby to kiedyś zdemontować ;P

Krok 4. Najważniejszy jest pierwszy rząd. Z racji na to, że u nas było to zaledwie niecałe 1,5 panela, docinaliśmy panele na długość, składaliśmy rządek na podłodze, nakładaliśmy klej (w taki niezbyt gęsty zygzak) i wtedy dokładaliśmy na ścianę. Po położeniu pierwszego wiersza dokładnie trzeba sprawdzić pion i poziom, bo pionem jeszcze w miarę można potem regulować, ale poziomem już nie. Jak ułożymy pierwszy panel  krzywo, to tak  już będzie na całej ścianie. Panel nie powinien być wciśnięty między dwie ściany. Po bokach zawsze musi zostać te parę milimetrów luzu, tzw. dylatacja, aby pracujące ściany nie wypchnęły paneli.

Krok 5. Dalej układamy dokładnie tak samo jak na podłodze, tylko z dodatkiem kleju. Sprawdzamy czy dobrze dociskamy w pionie i dbamy o to by długość była dobrze wymierzona i nie wychodziły schodki na bokach. Chyba, że macie tak krzywe ściany jak my to wtedy trudno 🙂 Należy pamiętać, że panele układa się z przesunięciem tzn. łączenie kolejnego rzędu nie powinno wypadać nad łączeniem poprzedniego.

Krok 6. Zarówno na łączeniu z podłogą, z sufitem, jak i po bokach powstały szpary, które wypadałoby jakoś zakryć. My przy suficie i na łączeniu z podłogą wypełniliśmy je silikonem w kolorze paneli, dzięki czemu podłoga płynnie przechodzi w ścianę i nic nie oddziela jej od sufitu. Po boku chcieliśmy powtórzyć te operację, ale z racji na to, że mamy bardzo krzywe ściany i powstały nam ząbki efekt jest po prostu brzydki. Zdecydowaliśmy więc, że po zawieszeniu szafek i paneli tapicerowanych oraz zabudowie łóżka to co dalej będzie widoczne zamaskujemy ćwierćwałkami w kolorze paneli.

Operacja na dwa, ewentualnie trzy dni a efekt jest naprawdę fajny. Oceńcie z resztą sami 🙂 

przed i w trakcie

 

 

9 myśli w temacie “Panele podłogowe na… ścianie!

Add yours

  1. Niedawno też robiliśmy remont sypialni i przez chwilę był pomysł położenia paneli na ścianie jako zagłówka ale ostatecznie kupiliśmy łóżko z ogromnym zagłówkiem 🙂 Ale panele też fajnie wyglądają, muszę to przyznać.

    Polubienie

  2. Hej. Pomysł super. Gratuluję za podjęcie się wyzwania. Sama też lubię innowacyjność i tak długo szukam sposobu az znajdę żeby zrealizować swój plan😊.
    Czytając Twój opis wychodzi na to, że nie trzeba ich przytrzymywać aby nie odstały od ścian. Bo my się obawiamy, że trzeba będzie je czymś dociskać do ściany przez jakiś czas aby idealnie przylegały.

    Polubienie

    1. Ten klej jest drogi, ale faktycznie wart swojej ceny. Kleilismy dość luźnym zygzakiem a po przycisnieciu do ściany nie było opcji oderwać tego. Samo na pewno nie odpadnie 🙂 minęło już praktycznie pół roku i nic się nie dzieje

      Polubienie

Dodaj komentarz

Create a website or blog at WordPress.com

Up ↑